25 sierpnia 2016

225

don't rush anything
when the time is right, it will happen 
224


będę bezczynnie siedziała na Słońcu, bo nareszcie jest
nie wierzyła w to, że to wszystko kieruje się tą drogą
słuchała słów piosenek, które będą mi mówiły jak się czuję
i czytała Dostojewskiego, bo się wzajemnie rozumiemy i dlatego mój
syn będzie miał na imię  Fiodor
i będę sama, sama jak od 50 dni, zabijała czas, aż będę miała siwe kręcone włosy
życie przejdzie obok mnie, a ja nie zdążę go zaczepić
to nie ja, więc właśnie. gdzie ja jestem?
223


nienawidzę wszystkiego, nawet tego nowego pieprzyka, który mi wyskoczył pod piersią na żebrze 

21 sierpnia 2016

221


książki o miłości
rozkładanie każdej rozmowy i uczucia na czynniki pierwsze
kilkakrotne końce świata
zmartwychwstania i poczucie bycia żywym
to już jest najwyższy stopień szaleństwa

what goes around comes back around

17 sierpnia 2016

220


bruises that won't heal

trzy teksty mistrzów melancholii oznaczają tylko jedno

no alarms and no suprises, please 
219


i am moth
who just wants share your light
i'm just an insect
trying to get out of the night
218

that there
that's not me
i go
where i please
i walk through walls
i float down the Liffey
i'm not here
this isn't happening
i'm not here

i'm not here

in a little while
i'll be gone 
the moment's already passed
it's gone
and I'm not here
this isn't happening 
i'm not here

i'm not here

strobe lights and blown speakers 
fireworks and hurricanes
i'm not here
this isn't happening 

15 sierpnia 2016

217

podobno trzeba mieć dużo odwagi, żeby wyjechać naprawdę
wyjeżdżam naprawdę
najpierw w Stołowe, potem do miasta, które niekoniecznie mnie zachwyca i prawdopodobnie
nie będzie moim miastem, a Naszym

11 sierpnia 2016

216




luty

zaczęło się od przypadku, bo też mam na imię Sara. od rozmowy o tym, że kobiety są emocjonalnie inteligentniejsze od mężczyzn, od tego, że chciałbyś spojrzeć na świat ze strony, w której otworzenie masła staje się mission impossible, że trzeba mieć podstawy do bycia wymagającym. jak rozpoznać dobry makijaż i wyrwać laskę, niekoniecznie Kaszubkę. że na spróbowanie wszystkiego, to ja jestem za grzeczna i za kobieca. ego time, to niezły sposób na życie. był to moment w moim życiu, w którym byłam szczęśliwa i spokojna. chciałeś sprzedawać moje uzdrawiające słowa. w nocy rozmawia się inaczej, magicznie. oczywiście rozmawiając conajmniej na cztery tematy naraz
-o czym rozmawialiśmy? i nie Sara, nie o tym jaka jesteś ładna, pytam serio
potem potwierdzenie, że to był na tysiąc procent przypadek, albo podświadomość 
oczywiście Sara astronauta i przyjaciel murzyn gej. 
ulepszanie siebie, to największa frajda i główna motywacja. 
że ciężko sprowadzić mnie na Ziemię, skoro ja po niej nie chodzę, bo jestem królem kosmosu.
kobiecość, to odrobina szaleństwa, we mnie go odrobinę więcej niż odrobina. 
że kwiat to świetny odpowiednik tego uczucia, niezależności, dojrzałości, ale nie tylko. 
Księżyce z mojej miłości do kosmosu i rakiety kosmiczne. w góry do Norwegii, Wielki Kanion, Niagara, Machu Picchu, Teksas, Peru, Meksyk. jak jest mój ulubiony film Allena? Annie Hall.
i oczywiście nie mogło obejść się bez wujka Bukowskiego: humans relationships are strange. I mean, you are with one person a while, eating and sleeping and living with them, loving them, talking to them, going places together, and then it stops. o tym, że chciałabym być poetą wyklętym i według Ciebie miałabym pisać o rozkwitaniu w dniach najbliższych, o oszołomieniu po zadanym niespodziewanie uderzeniu, o nadziei że zostanie tak jak teraz i o tęsknocie, gdy ta się pojawi. 
wtedy właśnie zaczęła się wymiana dusz. o tym, że sztuka pisania polega na uchwyceniu uczuć w słowa, czasem można czegoś nie rozumieć, bo się tego nie przeżyło, ktoś uświadamia ci co czujesz, gdy ty tego nie potrafisz zdefiniować. dlatego niektórzy artyści się marnują, bo nikt nie przeżywa jak oni. że My czujemy się podobnie czytając, ja już o tym myślałam i mam gotowe definicje. Ci się zostaje zgadzać i dziwić, że ktoś rozumie sztukę tak jak Ty i definiuje ją słowo w słowo tak samo, choć definicje te wymyśliłeś sam. szok. że nie wierzysz i masz tak samo, że jak czytasz, to jakieś słowo lub zwrot wzbudza w Tobie reflekcje i odczucia, że aż zatrzymujesz się z czytaniem. z drugiej strony wiele osób musi tak mieć, niemożliwe, żebyśmy byli jakimiś wyjątkami. czułeś się jak debil powtarzając po mnie, to co już napisałam. to jest takie moje. Nasze. podobnie analizujemy rzeczywistość. przeznaczenie.

według Ciebie szczęśliwy przypadek.




10 sierpnia 2016

215



Świetlicki o Nas, czterdziesta czwarta

Lecz ludzie tak nie żyją, już podobno śmieją 
się z ciebie, myszko, ludzie tak nie robią 
i ludzie tak nie czują, jak ty, myszko, czujesz, 
bo ludzie to nie ty, na pewno, ludzie to nie ty.

Obudzić się w mieszkaniu nieopodal dworca. 
Przez ptasi świergot obudzonym zostać. 
A ludzie tak nie piją i nie obejmują 
tak rozpaczliwie przez sen. Rozdzwoniło się

miasto grudniowe i rozpoczął się
ostatni tydzień, co święta poprzedza.
Za jednym oknem ściana. Za innym reklamy
i nazwy firm. Jestem dalekowidzem, więc mogę odczytać.

Tak jak ten wyrok sobie mogę cicho 
odczytać, wypisany gdzieś tam 
wielkimi literami. Coś jeszcze się zdarzy 
między nami, bo na razie się
za mało stało, myszko. Wyrok brzmi: coś jeszcze 
będzie. Przyjdzie Mesjasz. I spotkamy się 
na neutralnej ziemi. Jak ludzie. Umiesz imitować 
ludzi, zajączku? Wydaje się, że

posiadłeś w szkołach taką umiejętność. 
Przyjdzie Mesjasz. I miałem sobie to przemyśleć. 
(Do kogo mówię, czy do siebie? Czy 
do ciebie?) - a ludzie tak nie mówią, wiem.

Ludzie tak nie kochają, zupełnie inaczej. 
Mógłbym ich opowiedzieć, lecz obawiam się. 
Mniej więcej o tym traktował ten wyrok.

07 sierpnia 2016


214


przy wieczornym orzeźwiającym zapachu lasu i rzeki, czyta się archiwa
słucha jazzu i tęskni, tęskni nieprzerwanie i rozpaczliwie
jednocześnie czując w środku spokój i szczęście

06 sierpnia 2016

213


słowa wzruszenia, bo ze mnie pojemniczek na wzruszenia

"nie zależy mi na Twoim ciele, nie tak jak na duszy. chcę znać ją całą, centymetr po centymetrze, wszystkie pieprzyki i blizny. nie zapamiętam ich na Twoi ciele, choćby chwilowo wydawały mi się urocze, ale chcę znać Twoją duszę. całą. i chcę, żebyś mi ją opisała w takim kształcie jaki ma. (...)
Saruś, niech już wszystko będzie dobrze, Sara błagam.. Ty jesteś całym moim życiem. jak jesteś słodka i wesoła. smutna, zmęczona i jak się zachwycasz. jak jesteś spokojna, taka wdzięczna i kobieca. zaspana. Sara, nie spierdolmy Naszej miłości."

nie wiem jak to wytłumaczyć, bo nigdy nic takiego nie czułam. jestem pewna, że nikt nigdy na tym świecie nie pokocha mnie tak jak Ty. żaden Świetlicki, Stachura czy Hłasko mnie tak nie wzruszają i myślę, że kochać aż tak też nie potrafili. mało kto potrafi. tak kochać, gdy mu się wyrywa kawałeczek serca, to jest dopiero niesamowite i zadziwiające, żeby mnie aż tak kochać. aż tak, do wylania wszystkich łez.
212

rano w piekarnii (ja duch), pan mówi, że to ciasto jogurtowe, to chyba ma mi duszę wyleczyć, że zazwyczaj to u mnie w tej drewnianej budce, gdyby było możliwe można by kupić Słońce i co dziś mi się stało z moim uśmiechem?
o wiele za wiele się stało, tak, że jak człowiek myśli, że potrafi znieść wszystko
teraz jest na granicy tego, że znieść wszystkiego nie potrafi i trzyma się na cieniutkiej niteczce
myśli i w środku dziękuje, że nareszcie jest tak jak być powinno, tak po prostu dobrze i spokojnie, że już znowu nie wróci to złe i czarne
właśnie puka do drzwi i zanosi się na to, że samo je sobie otworzy

05 sierpnia 2016

211


przychodzą takie momenty, w których czujemy się przezroczyści
jakby ktoś chciał nas chwycić za ramię, a swą ręką przeciąłby powietrze
patrzy się wtedy na zdjęcie (to nieprzyzwoicie przystojne)
myśli o wspólnych powrotach do mojego domu
oddziela się te najbardziej szczęśliwe wspomnienia, balsamując je
od tych najgorszych przy których, powietrze staje się cięższe i duszące

02 sierpnia 2016

209


zero

otwieram prawe oko, Słońce razi. znowu będzie ciepło na zewnątrz, gdy wewnątrz grad ze śniegiem, wnętrzności zamarzają. dlaczego ja tu jeszcze jestem? gdy już dawno jestem martwa, jak moje autorytety. nawet się nie spodziewamy ilu ludzi chodzi martwych od duszy strony, ponieważ ktoś im tę duszę zabrał, dlatego że kochając kogoś wkładamy w tę osobę całego siebie, bez końca, do ostatniego węzła na sercu, uschniętego słowa i wymazanego obrazu na duszy, pamięci rozumu. ludzie ci włóczą się po tym świecie, czekając do siedemdziesiątki na pochówek, z dziurą na wylot tam, gdzie powinno być serce. też czekam, każdego dnia, szczególnie tego słonecznego. wstaje. dotykam stopą nagrzanej podłogi, czuję promienie Słońca na twarzy, wpadające przez ogromne okno. słyszę, że ktoś jest w kuchni, zaczyna mi działać wyobraźnia. ktoś parzy kawę. nie, ktoś. on. myślę co mam zrobić, jak tu się dostał, nie jest ślusarzem, och, nie bądź teraz taka zabawna. serce zaczyna mi szybciej bić. staram się pamiętać o oddechu. wyjdę i co zrobię? zejdę na zawał. może nie, bo nie mam serca, włożyłam je w niego, on je ma. gdy wszystko stracone, człowiek staje się obojętny. wyjdę. to idę. powoli. otwieram drzwi

01 sierpnia 2016

208


po końcach świata i myślach, że za przeproszeniem to chuj wszystko
myślach, że już tak samo nie będzie i wszystko co zbudowaliśmy, najzwyczajniej runęło, bo konstrukcja była kiepska
okazuje się, że fundamentów lepszych być nie mogło, że ściany są białe, a okna ogromne i przejrzyste, że drzwi otwarte, a kluczyk do nich mam ja i Ty
wywietrzyło się, dusze nagrzały się ciepłymi słowami, a serducha wzmocniły czynami
takie nieskończoności w człowieku zdarzają się raz na milion, doskonałe wzajemne zrozumienie, to że przy sobie możemy być w pełni sobą, prawdziwymi bratnimi duszami, choć zniszczono Nam wyjątkowość tego pojęcia, to że tworzymy swój własny spokojny świat, w którym ma się wspólnego kota, bo ja chcę
podejmowanie wspólnych poważnych decyzji i ekscytacja
w końcu jest tak jak być powinno, w końcu mam to na co zasługuję
żyję pełna, cudowne uczucie, sprawia, że oczy się błyszczą, a twarz promienieje