11 sierpnia 2016

216




luty

zaczęło się od przypadku, bo też mam na imię Sara. od rozmowy o tym, że kobiety są emocjonalnie inteligentniejsze od mężczyzn, od tego, że chciałbyś spojrzeć na świat ze strony, w której otworzenie masła staje się mission impossible, że trzeba mieć podstawy do bycia wymagającym. jak rozpoznać dobry makijaż i wyrwać laskę, niekoniecznie Kaszubkę. że na spróbowanie wszystkiego, to ja jestem za grzeczna i za kobieca. ego time, to niezły sposób na życie. był to moment w moim życiu, w którym byłam szczęśliwa i spokojna. chciałeś sprzedawać moje uzdrawiające słowa. w nocy rozmawia się inaczej, magicznie. oczywiście rozmawiając conajmniej na cztery tematy naraz
-o czym rozmawialiśmy? i nie Sara, nie o tym jaka jesteś ładna, pytam serio
potem potwierdzenie, że to był na tysiąc procent przypadek, albo podświadomość 
oczywiście Sara astronauta i przyjaciel murzyn gej. 
ulepszanie siebie, to największa frajda i główna motywacja. 
że ciężko sprowadzić mnie na Ziemię, skoro ja po niej nie chodzę, bo jestem królem kosmosu.
kobiecość, to odrobina szaleństwa, we mnie go odrobinę więcej niż odrobina. 
że kwiat to świetny odpowiednik tego uczucia, niezależności, dojrzałości, ale nie tylko. 
Księżyce z mojej miłości do kosmosu i rakiety kosmiczne. w góry do Norwegii, Wielki Kanion, Niagara, Machu Picchu, Teksas, Peru, Meksyk. jak jest mój ulubiony film Allena? Annie Hall.
i oczywiście nie mogło obejść się bez wujka Bukowskiego: humans relationships are strange. I mean, you are with one person a while, eating and sleeping and living with them, loving them, talking to them, going places together, and then it stops. o tym, że chciałabym być poetą wyklętym i według Ciebie miałabym pisać o rozkwitaniu w dniach najbliższych, o oszołomieniu po zadanym niespodziewanie uderzeniu, o nadziei że zostanie tak jak teraz i o tęsknocie, gdy ta się pojawi. 
wtedy właśnie zaczęła się wymiana dusz. o tym, że sztuka pisania polega na uchwyceniu uczuć w słowa, czasem można czegoś nie rozumieć, bo się tego nie przeżyło, ktoś uświadamia ci co czujesz, gdy ty tego nie potrafisz zdefiniować. dlatego niektórzy artyści się marnują, bo nikt nie przeżywa jak oni. że My czujemy się podobnie czytając, ja już o tym myślałam i mam gotowe definicje. Ci się zostaje zgadzać i dziwić, że ktoś rozumie sztukę tak jak Ty i definiuje ją słowo w słowo tak samo, choć definicje te wymyśliłeś sam. szok. że nie wierzysz i masz tak samo, że jak czytasz, to jakieś słowo lub zwrot wzbudza w Tobie reflekcje i odczucia, że aż zatrzymujesz się z czytaniem. z drugiej strony wiele osób musi tak mieć, niemożliwe, żebyśmy byli jakimiś wyjątkami. czułeś się jak debil powtarzając po mnie, to co już napisałam. to jest takie moje. Nasze. podobnie analizujemy rzeczywistość. przeznaczenie.

według Ciebie szczęśliwy przypadek.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz