26 lipca 2016
25 lipca 2016
204
tyle słów i zdań ginie niezapisanych
sytuacji pogiętych i wyrzuconych
starań pokopanych i zakopanych
uczuć przeżutych i wyplutych
przez moment zostajesz nieżywy wśród żywych
wyrzucasz z siebie wszystkie śmieci
zostajesz jako puste pomieszczenie z jasnym ścianami
i musisz się wewnętrznie umeblować
rozsądniej postanowić, komu dasz klucz do drzwi
kogo wpuścisz na chwilkę, a kogo do końca życie nie będziesz chciał wypuścić
jestem pusta, dekoruje się wewnętrznie i jestem pewna kogo wypuścić nie chcę
kogoś przy kim moje serce bije tak szybko, po okresach w których nie biło wcale, bez szans na przebudzenie
kogoś kogo spotykam w największym chaosie i nieporządku mojego życia
gdy jestem psychicznie i wewnętrznie jednym ogromnym śmietnikiem
w takich momentach spotyka się największe miłości życia, prawdziwe
w momentach katastrof od wewnątrz, od środka, od duszy samej
razi Cię uczucie bycia w pełni żywym
c u d o w n e
19 lipca 2016
14 lipca 2016
12 lipca 2016
199
klęknął przede mną, chwycił mnie za dłoń i powiedział, że traktuje to wszystko bardzo poważnie, mnie i że chciałby mieć ze mną dzieci, mając na zielonych oczach, (bo światło padało akurat tak, że oczy były bardziej zielone niż brązowe) cienką szklącą się pajęczynę łez
potem straszliwie okazuje się, że to był sen
najstraszniejszym wcale nie było to, że on tego nie powiedział
tylko to, że nie trzymał mnie za dłoń, że nie patrzę w te zaszklone oczy, że w powietrzu nie pachnie pizzą i energetykami, tylko samotnym porankiem
gdyby chociaż leżał obok mnie, mogłabym pocałować go w nosek i powiedzieć co mi mówi w snach i jaki ma kolor oczu, a go najzwyczajniej w świecie nie było obok, nie było go blisko
jest o wiele, o wiele kilometrów za daleko
okropne jest to, że w snach kogoś masz i wydaje Ci się to tak rzeczywiste, że aż czujesz jego ciepło i słyszysz głos, tak rzeczywiste, że w pierwszej chwili przebudzenia przysiągłbyś, że to w nocy działo się naprawdę, że nawet masz malutką malinkę na obojczyku i kar nagrzany jego oddechem
nadchodzi rozczarowanie, że to tylko sen, a może aż
klęknął przede mną, chwycił mnie za dłoń i powiedział, że traktuje to wszystko bardzo poważnie, mnie i że chciałby mieć ze mną dzieci, mając na zielonych oczach, (bo światło padało akurat tak, że oczy były bardziej zielone niż brązowe) cienką szklącą się pajęczynę łez
potem straszliwie okazuje się, że to był sen
najstraszniejszym wcale nie było to, że on tego nie powiedział
tylko to, że nie trzymał mnie za dłoń, że nie patrzę w te zaszklone oczy, że w powietrzu nie pachnie pizzą i energetykami, tylko samotnym porankiem
gdyby chociaż leżał obok mnie, mogłabym pocałować go w nosek i powiedzieć co mi mówi w snach i jaki ma kolor oczu, a go najzwyczajniej w świecie nie było obok, nie było go blisko
jest o wiele, o wiele kilometrów za daleko
okropne jest to, że w snach kogoś masz i wydaje Ci się to tak rzeczywiste, że aż czujesz jego ciepło i słyszysz głos, tak rzeczywiste, że w pierwszej chwili przebudzenia przysiągłbyś, że to w nocy działo się naprawdę, że nawet masz malutką malinkę na obojczyku i kar nagrzany jego oddechem
nadchodzi rozczarowanie, że to tylko sen, a może aż
06 lipca 2016
196
czas się uporządkować, zdecydować, ponaprawiać
czas mógłby się czasem zatrzymywać, w chwilach utopijnego szczęścia, wypełnienia spokojem
czas mógłby czasem biec jak szalony, żeby nie móc myśleć i nie czekać,
ale czymże byłoby to wszystko bez czekania, bez odchodzenia i powrotów, bez krzyków i przekleństw, bez ciężkich oddechów, gdy w płucach brak tlenu, bez łapania za kar i delikatnych chwytów maleńkich dłoni tymi wielkimi, bez cienkich lini łez na zielonych oczach, potem ich strumieni na kościach policzkowych, które przypominają mi te Sherlocka, bez słów, których i tak zbyt mało
czymże byłoby to całe życie bez tego wszystkiego
dzięki temu przynajmniej jest
przynajmniej czujesz, że żyjesz
Subskrybuj:
Posty (Atom)