12 lipca 2016

199


klęknął przede mną, chwycił mnie za dłoń  i powiedział, że traktuje to wszystko bardzo poważnie, mnie i że chciałby mieć ze mną dzieci, mając na zielonych oczach, (bo światło padało akurat tak, że oczy były bardziej zielone niż brązowe) cienką szklącą się pajęczynę łez

potem straszliwie okazuje się, że to był sen
najstraszniejszym wcale nie było to, że on tego nie powiedział
tylko to, że nie trzymał mnie za dłoń, że nie patrzę w te zaszklone oczy, że w powietrzu nie pachnie pizzą i energetykami, tylko samotnym porankiem
gdyby chociaż leżał obok mnie, mogłabym pocałować go w nosek i powiedzieć co mi mówi w snach i jaki ma kolor oczu, a go najzwyczajniej w świecie nie było obok, nie było go blisko
jest o wiele, o wiele kilometrów za daleko

okropne jest to, że w snach kogoś masz i wydaje Ci się to tak rzeczywiste, że aż czujesz jego ciepło i słyszysz głos, tak rzeczywiste, że w pierwszej chwili przebudzenia przysiągłbyś, że to w nocy działo się naprawdę, że nawet masz malutką malinkę na obojczyku i kar nagrzany jego oddechem
nadchodzi rozczarowanie, że to tylko sen, a może aż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz