07 września 2018



320/1

„Kiedy byłem małym chłopcem, marzyłem o takiej dziewczynie jak ty.
I później, latami.
Próbowałem zmusić parę kobiet, by były tobą.
Chciałbym cię bliżej poznać.
Zobaczyć, co nosisz pod skórą.”


„Powiem wprost. Jak Cię poznałem poczułem, że w końcu znalazłem kogoś normalnego w życiu. Kogoś z kim mogę spędzać czas i czuć się dobrze. Poczułem się jak dziecko, które dostaje pod choinkę swój wymarzony prezent. A teraz czuję się, jakby ktoś mi ten prezent zabrał.”


Czytałam, że ludzie szukają miłości, ponieważ będąc dziećmi dostawali ją od rodziców, a potem w dorosłym życiu chcą ją dostawać od drugiej osoby. Która będzie ich kochała, opiekowała się i której oni będą mogli dać to samo.
Wieczorem, czułam się jak dziecko. Dziecko, które leży samo w łóżku i nie wie co ma zrobić. Dlatego że osoby, której potrzebuje nie ma obok. Nie może się przytulić i zasnąć spokojnie. I jak na dziecko przystało, nie wie absolutnie co ma zrobić. Więc płacze. Tylko ten płacz, był niesamowicie dysfunkcjonalny. Nikt go nie widział i w niczym nie pomógł.
Będąc pierwszy raz w życiu w takiej sytuacji, z zerowym bagażem poznawczym, usiadłam i zapaliłam papierosa. Na zewnątrz było ciepłe powietrze, cisza,  jak zazwyczaj świerszcze i delikatnie różowiące się niebo, a nad nim rozlane granatowe chmury. Trzęsłam się i nawet nie wiedziałam dlaczego, bo nie z zimna. Ciężko mi się oddychało, a to nie dlatego, że paliłam. Bolało mnie serce. Czułam się całkowicie bezbronnie i nieporadnie. Potem, leżąc znowu w tym nieszczęsnym łóżku było jeszcze gorzej. Nadal jest.

Czytając kiedyś pierwszy cytat, nie rozumiałam go. Marzyłam o takim chłopcu, jak Ty. To śmiesznie brzmi, chłopiec. Mężczyźnie. Potem też, mając tę projekcję w głowie próbowałam zmusić albo przekonać paru mężczyzn, by byli Tobą. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, bo obraz tej idealnej wtedy dla mnie osoby był delikatnie rozmyty. Wiedziałam, jakie ma cechy, w jaki sposób chciałabym, żeby myślał, spostrzegł świat i mówił o uczuciach. Jak miałby mnie rozumieć, co czytać i lubić czarno-białe filmy. I kolorowe skarpetki. W jaki sposób miałby się mną opiekować.
Nie wiedziałam też, że istniejesz. Na którymś nie swoim tankowcu. W pokoju z mieczem Jedi na ścianie. Teraz już wiem, na szczęście. Dziś wiedziałam aż za mocno.


Czytając drugi cytat czułam rozczulenie. Wtedy jeszcze do końca nie rozumiejąc. Tak jak tego, że „Czuję jakbyśmy się znali kupę czasu. Po prostu traktuję Cię jak bliską osobę.”. Ponieważ to nie ja pierwsza miałam takie poczucie i to dlatego, że przestałam w to wierzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz