266
ponad rok temu, to wszystko się zaczęło. niewinnie, z przymrużeniem oka, od poezji.
ponad rok temu, nawet nie pomyślałabym, że pójdzie w taką stronę, stronę (jak to mówisz) prawie małżeństwa. kłóćimy się okropnie, ranimy, płaczemy, ale nie potrafimy bez siebie żyć. w książkach, które czytają natolatki tak piszą. ostatnio jest cudownie, bo w nas kwiaty kwitną i ptaki śpiewają. mimo przemęczenia, jest nam cudownie. robimy razem śniadania, słuchamy jazzu, spotykamy się ze znajomymi, śmiejemy się i rozmawiamy. jest mi tak głupio szczęśliwie. czuję przypływ entuzjazmu, jak po dostaniu rzeczy o ktorej od dawna się marzyło. tylko, że to nie rzecz. to aż człowiek. na wyłączność mój i bez końca mi oddany.
21 marca 2017
12 marca 2017
265
Sara, kocham Cię, bo jest w Tobie taka nieskończoność gracji, powiedziałaś mi tylko "napisz mi jak wrócisz do domu", bo chcesz upewnić się, że wrócę cały i zdrowy. To była taka kochana troskliwość, ale wypowiedziana z taką kobiecą dumą i gracją, tak elegancko i wiem, że domyślasz się, że zapaliłem z chłopakami i wiem, że powinnaś być wściekła, ale Ty mi tak ufasz, że serio wiesz, że nie robię nic złego. Sara, ja właśnie zauważyłem jak bardzo mnie kochasz i jak bezgranicznie wierzysz w moją miłość do Ciebie.
Sara, kocham Cię, bo jest w Tobie taka nieskończoność gracji, powiedziałaś mi tylko "napisz mi jak wrócisz do domu", bo chcesz upewnić się, że wrócę cały i zdrowy. To była taka kochana troskliwość, ale wypowiedziana z taką kobiecą dumą i gracją, tak elegancko i wiem, że domyślasz się, że zapaliłem z chłopakami i wiem, że powinnaś być wściekła, ale Ty mi tak ufasz, że serio wiesz, że nie robię nic złego. Sara, ja właśnie zauważyłem jak bardzo mnie kochasz i jak bezgranicznie wierzysz w moją miłość do Ciebie.
05 marca 2017
264
Zapaliłem papierosa, choć wcale nie chciało mi się palić. Ale musiałem coś robić. Nieustannie. Żeby nie myśleć. Żeby ani przez chwilę nie spojrzeć prawdzie w twarz. A raczej w twarze, bo prawda, którą chciałem poznać, miała ogrom twarzy. Dziesiątki, setki twarzy. Miała też jedną i przeogromną twarz; była nią bezsilność. Porażająca. Wiedziałam, czułem, że źle się dzieje, i nie potrafiłem niczego zrobić. Nie miałem wyjścia. Ot, po prostu nie miałem wyjścia. Być może wszystko to było złudzeniem, być może istniało jakieś rozwiązanie, ale nie potrafiłem go znaleźć.— Jarosław Borszewicz "Mroki"
JA
03 marca 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)