188
leżę
szłyszę jak kręgi kręgosłupa się o siebie ocierają
zamykam oczy
przebyłski
łąk zalanych lipcowym Słońcem
otarć skóry o skórę
przygryzania warg do krwi
całowania dłoni
szum wodospadu
świerszcze
niebo nie mogło zmieścić gwiazd
więc spadały
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz