20 marca 2016

101

czasem się w kimś gubię i nie wiem co mam robić, bo chciałabym zniknąć. przespać z dwa dni, nie myśleć, nie musieć. jutro wiosna. zbyt dużo widzę, oczyma duszy, przez co te moje w oczodołach się męczą. zbyt dużo analizuję. jestem wrażliwa. zbyt wiele zauważam i rozumiem. umiem przyznać się do winy i doświadczać. ciągle się rozwijam, z każdą jedną myślą przelatującą przez mą głowę, w jednej minucie jest ich tysiąc. nie ma w tym nic nadzwyczajnego, nic co można podziwiać. to przykre.

to jest tylko przyjaźń i doskonałe zrozumienie. chęci opowiedzenia swoich myśli i definiowanie wspólnych pojęć. poza tym jestem ostrożna, bo nie mogę narażać się na żaden ból. już wystarczająco dużo było go w zeszłym roku.

chłopak Marysi stwierdził, że dlatego ja nikogo nie mam, bo gram w fife i nawijam o mustangach.
bo wszystko biorę na logikę, bo problem u mnie zaczyna się wtedy, gdy już po 20 próbach nic nie mogę zrobić, bo rozwiązuję to, co inni by przecieli. bo Sarze, to tylko czasem chce się płakać, ale choćby skopało się ją po wątrobie, to ona to wypłacze i dwa dni później z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy, zaczyna od nowa.

pracuję nad tym, żeby już w ogóle nie upadać.
to co skończyło się tej zimy, spłynęło po mnie lodowatym strumieniem. o złych rzeczach zapomniałam, o dobrych pamiętam kiedy zechcę. czuję, że się już z tym wszystkim pożegnałam.
jestem jak kwitnący polny kwiatek. jestem sobie sama Słońcem,  a w moich promieniach niejedni się ogrzewają, ja o tym wiem, mówią mi o tym.

czas spać, bo już z tej gorączki majaczę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz